Dzień 5– czyli jak słońce, woda i starówkowy klimat poprawiają humor nawet największym śpiochom!
Piąty dzień naszej bułgarskiej przygody rozpoczął się klasycznie – od śniadanka. Bułgarski chlebek, sery, płatki i inne pyszności zniknęły z talerzy szybciej niż nasze skarpetki po plażowaniu. A skoro o plaży mowa…
Po śniadaniu ruszyliśmy w stronę morza – pełni energii, w klapkach, z ręcznikami i filtrami SPF tak grubymi, że można by nimi posmarować tort (bezowy, oczywiście). Pogoda? W sam raz: słońce przygrzewało, lekki wietrzyk muskał twarze, a woda w morzu była tak przyjemna, że nikt nie chciał z niej wychodzić – nawet opalanie zeszło na drugi plan! Niektórzy zamienili się w syreny, inni w piratów, a reszta oddawała się sztuce tworzenia babek z piasku i selfie z muszelkami.
Po morskich kąpielach i plażowym chilloucie przyszedł czas na… basenowy level up! Tu popisali się mistrzowie skoków do wody, nurkowie, wodne potwory (czytaj: chłopaki z klas 4-7) i oczywiście spokojni pluskacze, którzy ćwiczyli dryfowanie w wersji zen. Woda + słońce + wakacyjna beztroska = przepis na najlepszy dzień pod słońcem!
Wieczorem, gdy słońce zaczęło się żegnać z horyzontem, nadszedł czas na wisienkę na torcie – wycieczkę do NESSEBER BY NIGHT. Urokliwe uliczki, klimatyczne kawiarenki, stare kamienne mury i zachód słońca jak z bajki sprawiły, że nawet najbardziej gadatliwi na chwilę zamilkli… no dobra, może tylko na chwilkę. Były zdjęcia, zakupy pamiątek, lody, i wspólne spacery wśród światełek miasta. Romantycznie? Jak w komedii romantycznej z Happy Endem!
Zmęczeni, ale szczęśliwi, wróciliśmy do hotelu z głowami pełnymi wspomnień i piaskiem w butach (czyli wszystko w normie). A jutro… kto wie, co przyniesie kolejny dzień naszej zielonej szkoły?
Słoneczne pozdrowienia z Bułgarii! ☀️🌊🌙
– Ekipa klas 4-8 + opiekunowie w trybie „wakacje na pełnym relaksie”